Tag: książki

  • fajnie być wyjątkowym, czyli jak być całkiem zwyczajnym

    Zdarzyło Ci się rozmarzyć kiedyś o tym, że jesteś kimś wyjątkowym, że masz niezwykłą moc, że los wyznaczył Ci jakąś wielką misję, którą musisz spełnić dla dobra świata? Czy takie fantazje pojawiły się w Twojej głowie po lekturze jakiejś książki lub seansie filmowym? Nie jesteś w tym sama, sam. Wszyscy uwielbiamy utożsamiać się z bohaterami ulubionych powieści, czy filmów, a motyw wybrańca jest bardzo częsty w filmach i literaturze, szczególnie w gatunkach science fiction i fantasy.

    Kochamy bohaterów, którzy ratują świat, pokonują zło i stają się (przy okazji i całkiem przypadkowo) sławni. Takich, którzy stoją trochę ponad całym szarym światem. Dlatego postacie, takie jak Neo (Matrix), Harry Potter, Frodo Baggins (Hobbit), Luke Skywalker (Gwiezdne Wojny), czy John Connor (Terminator) – biją rekordy popularności w księgarniach i kinach. Utożsamiamy się z takim wybrańcem, wyciągnięty z tłumu bohaterem, który, często obdarzony niezwykłymi zdolnościami, skromny, cichy, niewychylający się, ma nagle zrobić coś całkiem niezwykłego – uratować caluteńki świat. Takie postacie towarzyszą nam już od najmłodszych lat, kolorowa Pszczółka Maja, przezabawny Shrek, czy waleczny Simba (Król Lew), a nawet grubiutki i wiecznie głodny Kubuś Puchatek – wszystkich tych bohaterów kochamy za ich niezwykłość, wyjątkowość. Zresztą rolę wybrańca otrzymujemy już często w chwili narodzin, a tytuł nadają nam rodzice, którzy przez kolejne kilka, kilkanaście, może i więcej, lat naszego życia, będą – słowami i działaniami – przypominać nam o tym, że jesteśmy wyjątkowi. Rodzice wbijają w nas potrzebę bycia wyjątkowym. Potrzebę, która czasem potrafi powodować problemy w naszym dorosłym życiu.

    Jednak czy bycie wyjątkowym jest naprawdę takie fajne?
    Czy nie wiąże się z tym również wiele problemów, cierpień i odpowiedzialności?
    Czy nie lepiej być tym zwykłym, który żyje spokojnie i szczęśliwie, nie próbując się wyróżniać, szukając sławy i blasku?
    Czy nie lepiej robić swoje i w ten sposób czuć spełnienie, zamiast ciągle gonić za czymś niewyobrażalnym, co nie zawsze jest dla nas dobre?

    Bycie wyjątkowym może być kuszące, lecz bywa niebezpieczne. Nie zawsze wiemy, co się za tym kryje i jakie będą konsekwencje tych dążeń, jakie skutki będą miały takie pragnienia. Niektórzy wybrańcy kończą przecież tragicznie, inni cierpią, popadają w traumę lub depresję. Jeszcze inni są samotni lub nieszczęśliwi. Bycie wyjątkowym nie gwarantuje nam szczęścia. A przecież to właśnie w poszukiwaniu szczęścia sięgamy po wyjątkowość.

    Z drugiej strony, bycie zwykłym nie oznacza bycia nudnym lub bezwartościowym. Każdy z nas ma coś do zaoferowania światu i ma w nim swoje miejsce i cel. Nie musimy być superbohaterami, żeby być dobrymi ludźmi. Nie musimy ratować świata, żeby mieć sensowne życie. Nie musimy być sławni, żeby być kochanymi. Bycie zwykłym to również bycie wyjątkowym na swój sposób. Więc i bycie wyjątkowym to całkiem zwykła rzecz.

    Przypomniał mi się ostatnio jeszcze jeden film, taki, który również wywarł na mnie dość mocne wrażenie w momencie, gdy lata temu pierwszy raz go oglądałem – American Pie. Jest to film o wyjątkowych, młodych ludziach, którzy – w dość zabawny sposób – kończąc szkołę, postanawiają rozpocząć swoje życie seksualne. I chcą to zrobić w… bardzo wyjątkowy sposób. Wspominam o tym filmie ze względu na postać Pana Levenstein’a, ojca Jima, jednego z głównych bohaterów filmu. Choć Pan Levenstein jest postacią poboczną, to należy do najbardziej jaskrawych elementów filmu. Często tak bywa, że drugoplanowe postacie stają się jednymi z największych gwiazd danej produkcji i myślę, że tak właśnie jest z tą postacią.

    Pan Levenstein jest czułym, troskliwym i często… dość niezręcznym rodzicem, który stara się pomóc swojemu synowi w sprawach miłosnych i seksualnych. Udziela mu rad, które wydają się tak samo mocno oczywiste, co i pozornie nieprzydatne. Pełni on jednak rolę strażnika normalności i zwykłości Jima, pokazuje mu, że w swojej wyjątkowości jest on całkowicie normalny, że nie jest jedynym, który ma problemy z nawiązywaniem relacji z płcią przeciwną, i że nie musi się wstydzić swoich pragnień i potrzeb. Pan Levenstein wypowiada w filmie słowa, które dość mocno utkwiły mi w pamięci:

    It’s a perfectly normal thing (…)

    Jedno proste zdanie, które tak wiele wyjaśnia. Przypomina o tym, że nasze zwariowane działania, jak i samo pragnienie bycia wyjątkowym… jest całkiem zwyczajne. I nie musimy z nich ani rezygnować, ani się nimi przejmować.

  • 🐽 PiG Podcast #61: Jak wycisnąć więcej z książek?

    Czytamy książki, ale rzadko zastanawiamy się nad tym, jak wycisnąć z nich więcej dla siebie. W tym odcinku podpowiadamy z Piotrkiem, co zrobić, by wyciągnąć z tego, co czytamy więcej wiedzy i zastosować ją w praktyce. Zastanawiamy się również nad czytelnictwem w Polsce i przyczynami takiego, a nie innego jego stanu. Przy okazji obalamy najbardziej popularne mity na temat czytelnictwa.

    Linki

    Tu posłuchasz 🐽 PiG Podcastu

  • 🐽 PiG Podcast #60: Co słychać?

    Chrum, chrum… właśnie stuknęła nam 60-tka. Nim się obejrzeliśmy, to właśnie minęło kolejne 10 odcinków. Tak jak zawsze odpowiadamy na pytania słuchaczy i dopowiadamy, to o czym nie zdążyliśmy powiedzieć w ostatnich dziewięciu odcinkach.

    Linki

    Tu posłuchasz 🐽 PiG Podcastu

  • czytaj Piotrek!

    🙋
    Jaką książkę mógłbyś czytać na okrągło?
    #fajnepytania #dzienniki

    Jest taka jedna, jedyna książka, a właściwie cała seria książek, którą nie tylko MÓGŁBYM czytać na okrągło, ale tak właśnie robię. I to od kilku lat. Choć technicznie rzecz biorąc, to czyta mi ją Piotr Fronczewski. Chodzi oczywiście o audiobooka, a tytułem, na punkcie którego mam takiego bzika, jest „Harry Potter”.

    Pisałem ostatnio o Harrym przy okazji pytania o postać z filmu lub książki, którą mógłbym być. Pamiętasz „Dobranockę” z dzieciństwa? Dziś idea tej wieczornej bajeczki nie ma szansy na sukces, ponieważ dzieciaki mają dostęp do bajek właściwie 24 godziny na dobę. Netflix, Disney Plus, czy HBO nigdy nie przestają działać. Dzieci nie mają więc żadnego powodu, aby czekać cały dzień na tę jedną, jedyną bajkę na dobranoc. Ja jednak pamiętam doskonale czasy, w których nie było w ciągu dnia tak łatwego dostępu do bajek. Nie mieliśmy w domu kablówki ani satelity, więc jak miałem ochotę pooglądać bajeczkę, ratowała mnie kaseta wideo albo oczekiwanie na wieczorną bajkę na dobranoc. Wtedy nie lubiłem tego oczekiwania, jednak dziś sam funduję sobie każdego dnia taki odliczający do wieczora zegar.

    A czekam właśnie na Harry’ego. Codziennie, przed samym zaśnięciem, funduję sobie 30-minutową dawkę magicznych przygód dzieci–czarodziejów. I, choć po tych kilku latach słuchania jednego i tego samego, znam już tę opowieść na pamięć, to każdego dnia czekam z podekscytowaniem na wieczór, aż po raz kolejny będę mógł przenieść się do szkoły czarodziejstwa w Hogwarcie, by przeżyć kolejną, wspaniałą przygodę.

    Dodatkowym atutem jest Piotr Fronczewski, który wprost w genialny sposób czyta tę historię i sprawia, że ten prosty audiobook wydaje się wielką superprodukcją. Niewiarygodne przeżycie.

    A Ty? Słuchałaś, słuchałeś już Harry’ego Pottera? ☺️

  • 🐽 PiG Podcast #36: 12 tygodniowy rok

    To ostatnia z serii trzech nagrań na temat radzenia sobie z dużymi celami – choć ciężko byłoby nam obiecać, że już nigdy nie wrócimy do tego tematu. Tak jak obiecywaliśmy, w końcu bierzemy się za książkę Briana P. Morana i Michaela Lenningtona – 12 tygodniowy rok.

    Autorzy przedstawiają w niej metodę, która polega na planowaniu realizacji celów w perspektywie… 12 tygodni, zamiast robienia tego w perspektywie jednego roku.

    Z odcinka dowiesz się, na czym polega planowanie metodą 12 tygodni, jak wykorzystać ją w planowaniu celów, jakie są wady i zalety książki oraz co nam się w niej najbardziej podobało.

    Linki

    Tu posłuchasz 🐽 PiG Podcastu

  • 🐽 PiG Podcast #35: Zjedz tę żabę

    W tym odcinku kontynuujemy poprzedni temat, czyli radzenia sobie z dużymi celami. I tak jak zapowiedzieliśmy, będziemy tym razem jedli żabę. Nie, nie prawdziwą. Pojęcie te ukuł Brian Tracy i rozpropagował w książce o tym samym tytule – Zjedz tę żabę!

    Może to być książka na jeden wieczór. Raptem 150 stron, ale jak przepełnionych wiedzą. To taka mała biblia zażądania czasem i radzenia sobie z celami, zwłaszcza tymi dużymi.

    Jeżeli jesteś ciekaw, co znaleźliśmy w książce, jakie są jej wady, a może widzimy w niej same zalety – w tym odcinku odpowiadamy na te pytania i kilka innych.

    Linki

    Tu posłuchasz 🐽 PiG Podcastu

  • 🐽 PiG Podcast #33: Budujemy system produktywności za 500 zł

    W tym odcinku podpowiadamy Jankowi – naszemu wymyślonemu bohaterowi – jak stworzyć system produktywności, aby łatwiej było mu osiągać cele i wykonywać codziennie zadania. Tak naprawdę to dajemy dwa gotowe rozwiązania, każde za 500 zł. Jeden z systemów jest bardziej cyfrowy drugi zdecydowanie bardziej analogowy. Jeden z nich stworzył Grzegorz, drugi Piotr. Daj znać który z nich bardziej przypadł Ci do gustu, a może wybierzesz mix rozwiązań z obu systemów?

    Linki

    System produktywności od Grzegorza – narzędzia:

    System produktywności od Piotra – narzędzia:

    Tu posłuchasz 🐽 PiG Podcastu

  • Wiosenne porządki

    Nareszcie! W końcu do nas przyszła! Doczekaliśmy się! Pani Wiosna…

    Nie wiem jak Ty, ale dla mnie pierwsze dni wiosny są dość ważnym symbolem – ta trudniejsza część roku jest w końcu zamknięta, i na stole czeka już deser, na który z utęsknieniem zerkaliśmy w chłodne styczniowe poranki. Zima się skończyła i zapanowała wiosna. I choć pogoda za oknem jeszcze nie zawsze za tym podąża, to w mojej głowie panuje już iście świąteczna atmosfera.

    Pierwszy dzień wiosny to idealny moment, aby przygotować się na tę fajniejszą część roku. To sygnał, że czas obudzić się, niczym niedźwiedź z zimowego snu, przeprowadzić przedsezonowe odgracanie i zacząć działać o wiele intensywniej niż działo się to w ostatnich miesiącach. Dlatego też, chciałbym zachęcić Cię dzisiaj do przeprowadzenia drobnych, wiosennych porządków – ja sam się na takie zdecydowałem. 

    Nie, nie! Nie będziemy biegać po domu ze zmiotką i mopem, nie wyczyścimy łazienki, nie zajmiemy się też oknami w domu. Chcę Cię namówić na wysprzątanie i przygotowanie do wiosny Ciebie. Twojej głowy, duszy i ciała. Wchodzisz w to?

    Startujemy od głowy

    I znowu muszę Cię rozczarować – jeżeli myślisz, że punktem pierwszym będzie wyprawa do fryzjera – mocno się mylisz 😉 Włosami zajmij się we własnym zakresie, ze mną możesz natomiast pobudzić swój głowę do działania – zadbać o umysł. I przynoszę Ci trzy propozycje, które nam to umożliwą.

    Chwyć nową książkę

    Buu… książki, nuda, nie? Niestety, tak właśnie uważają średnio dwie na trzy osoby w naszym kraju, które to nie sięgają nawet po jedną książkę w ciągu całego roku. A szkoda! Bo książki to wspaniałe narzędzie do rozwoju naszych małych główek (mniej książek = mniejsza głowa! #truefact). Wygląda na to, że wolimy siedzieć po nocach i oglądać Netflixa, co raczej nie przynosi nic dobrego naszym umysłom. Dlatego w ramach wiosennego przebudzenia zachęcam Cię do odstawienia telewizora (wynieś go na balkon czy do ogrodu, niech tam gnije!!!) i chwycenia za książkę. Na mojej półce z książkami, większość tytułów dotyczy rozwoju osobistego – uwielbiam tą tematykę, co chyba nie będzie dla Ciebie wielką niespodzianką. Z tytułów, które mogę Ci polecić z pewnością na uwagę zasługuje Magia Sprzątania Marię Kondo (napisałem jakiś czas temu jej recenzję na blogu) – książkę o japońskiej kulturze, minimalizmie (choć w tej opinii nie każdy się ze mną zgadza) i… papierze toaletowym 🙃. Idealna pozycja na wiosenne odgracanie. Jeżeli masz konto na Goodreads, możesz mnie tam znaleźć, dodać do znajomych i śledzić co aktualnie czytam. A dzięki temu i ja zobaczę, co Ty polecasz do czytania. Jeżeli nie masz jeszcze konta w Goodreads – na co czekasz? Zakładaj! I czytaj, czytaj, czytaj… 🙂. Ja aktualnie przerabiam…. z resztą, sam/a możesz sprawdzić.

    Może audiobook?

    Tak, tak, wiem, rozumiem, słyszę. Nie masz czasu na siedzenie i czytanie książek (choć w gruncie rzeczy wiadomo, że raczej nie chcesz go znaleźć 😉). Może więc sięgniesz po audiobooka? Na nie nie znajdziesz już tak łatwo wymówki. Audiobooki są przecież idealne podczas biegania, spacerów, jazdy samochodem, czy… zmywania naczyń. Szczególnie dobrze sprawdzają się przy tej ostatniej aktywności, która przecież wielu kojarzy się raczej z nudą i smutnym, domowym obowiązkiem. 

    W prawdzie zamiast zastępować normalne książki, ich wersje do słuchania powinny być dla nich co najwyżej uzupełnieniem, to i tak lepiej posłuchać audiobooka, niż całkowicie zrezygnować z czytania. W tej kategorii chciałbym polecić Ci wspaniałą pozycję Petera Wohhlebena, „Sekretne życie drzew”, w której autor, leśnik, opowiada o języku, w jakim rozmawia las, o internecie roślin, o tęsknocie, strachu, wojnach… o tym, co naprawdę dzieje się w lesie. Gwarantuję, że po przejściu przez tą książkę, nigdy już nie spojrzysz na żadne drzewo tak jak do tej pory! Daje do myślenia, oj daje.

    Na deser szczypta medytacji

    Medytacja pojawiała się już na moim blogu tak wiele razy (zachęcam Cię do przeczytania wpisu o mojej drodze do medytacji). Dziś chciałbym Cię do niej zachęcić słowami słowami Dana Harrisa:

    Badania naukowe wykazały, że medytacja zmienia połączenia w mózgu. (…) Naukowcy odkryli, że u osób, które regularnie medytują, hormon stresu o nazwie kortyzol uwalnia się w dużo mniejszych dawkach. Innymi słowy, praktykowanie współczucia pomagało ich organizmom lepiej radzić sobie ze stresem. Jest to doniosłe odkrycie, ponieważ częste albo trwałe uwalnianie kortyzolu może wywołać choroby serca, nowotwory, cukrzycę, demencję czy depresję.

    Tak, dokładnie tak – medytacja to nauka, nie religia – a wiele osób nadal myli te dwa tematy. Odstawiając jednak wszystkich naukowców i ich opinie na bok, chcę Ci zdradzić kilka drobnych sekretów mojego życia: to medytacja sprawia, że w trudnych momentach dnia potrafię się skupić, że w chwilach złości daję radę uspokoić się, że udaje mi się przejść z radością przez każdy kolejny dzień. Tyle.

    Jeżeli więc Twoja przygoda z uważnością jeszcze się nie rozpoczęła, zachęcam Cię do spróbowania. Jeżeli język angielski nie sprawia Ci problemu, polecam – jako pomoc w medytacji – wypróbowanie aplikacji Balance – gdzie znajdziesz proste instrukcje jak zacząć. Szczególnie, że w momencie, w którym publikuję ten artykuł, z Balancemożesz korzystać całkowicie za darmo. Jeżeli jednak szukasz wsparcia w medytacji w języku polskim, sięgnij po polską aplikację Intu (wersja na telefon z Androidem, i wersja na iPhone’y). I pamiętaj – najtrudniej zrobić ten pierwszy krok, ale gdy Ci się to uda, będzie już tylko fajniej 🙂. Sprawdziłem to i wiem, co mówię.

    Zadbaj o duszę

    Drugi etap naszych przygotowań, to sprzątnie duszy. Brzmi poważnie, prawda? Czy raczej śmiesznie? Ciekawy jestem, jakie emocje zarysowały się na Twojej twarzy, po rozpoczęciu czytania tego akapitu. Ja przez długi czas bagatelizowałem wszystko co związane z filozofią, poszukiwaniem sensu życia. Ale z czasem odkryłem, że bez uporządkowania tych tematów w głowie, ciężko jest przeskoczyć pewną granicę związaną ze świadomym rozwojem. I Ciebie również chciałbym do tego zachęcić. Do szukania swojego „dlaczego?” i „po co?”. Ja poszukuję odpowiedzi na te trudne pytania na dwa sposoby – i o nich Ci opowiem. Choć tematy te nie są proste, warto się w nie zagłębić – i znaleźć swój własny sens życia.

    Stoicyzm odpowie na trudne pytania

    Gdy kilka lat temu zakładałem bloga, totalnie nie wiedziałem czym jest stoicyzm. Było to jedynie dziwne słowo, którego czasem używali prelegenci podczas mądrych konferencji, a które kojarzyło mi się trochę ze spokojem, trochę z opanowaniem – i tyle. Skojarzenia te były oczywiście właście, ale za stoicyzmem stoi tak wiele więcej… Pamiętam, jak szeroko otwierały mi się oczy, gdy powoli przechodziłem przez pierwszą książkę związaną z tym tematem. Pamiętam pytania jakie pojawiały się z każdą kolejną, przeczytaną linijką, odpowiedzi, jakie z czasem zaczęły same przychodzić… Bo tym właśnie jest filozofia stoicka – szukaniem odpowiedzi na trudne pytania. I w ramach wiosennego sprzątania duszy, zachęcam Cię do sięgnięcia po dwie pozycje poruszające temat stoicyzmu: pierwszą z nich jest książka „Stoicyzm na każdy dzień roku” – wspaniały przewodnik po stoicyzmie, napisany przez Stephena Hanselmana i Ryana Holidaya, w którym zdanie po zdaniu przetłumaczono na język dzisiejszy to, co 2000 lat temu głosili pierwsi stoicy. Książka jest przepięknym podręcznikiem do codziennego studiowania filozofii stoickiej (yyy… wiem, brzmi dość poważnie, ale bardzo warto zwrócić uwagę na tą pozycję!). Druga rzecz, do sięgnięcia po którą Cię zachęcam, jest aplikacja na Twojego smartfona – Stoic (tu wersja dla Androida, tu dla iPhone’a), o której pisałem całkiem niedawno w liście. Przepięknie zaprojektowana, wypakowana zarówno pytaniami, jak i odpowiedziami, a do tego całkowicie po polsku. Jednak Stoic to o wiele więcej niż tylko źródło wiedzy o stoicyzmie, ja prowadzę z nią dziennik, planuję każdy kolejny dzień, spaceruję, a nawet medytuję. Zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia i od tamtego momentu towarzyszy mi każdego dnia. Na wiosnę postanowiłem jeszcze mocniej z niej korzystać – wierzę, że i Tobie szybko przypadnie do gustu.

    Myślę, że te dwie pozycje, powinny rozbudzić Twoją ciekawość na temat stoicyzmu na tyle, że tak jak ja, zapragniesz odgrywać go dalej, więcej, szybciej…

    Poszukiwanie wizji życia

    Gdy sięgnąłem po pierwszą książkę związaną ze stoicyzmem, nie myślałem jeszcze o budowaniu wizji życia, kierowałem się raczej ciekawością. Mało tego, na początku nie czułem nawet potrzeby szukania czegoś takiego jak wizja. Jednak z czasem, gdy coraz bardziej zagłębiłem się w tematy związane z rozwojem osobistym, zapragnąłem ustalenia z samym sobą tego, jak bym chciał, aby wyglądało moje życie – dzisiaj i jutro. I tu właśnie pojawia się temat budowania wizji życia. Choć nie należy on do najprostszych, a cały proces wymaga czasu, to warto przez niego przejść. Efektem końcowym będzie wytyczenie ścieżki Twojego życia, w ramach której stworzysz (po pierwsze) misję, (po drugie) wartości i (po trzecie) wizję. Będzie to pewnego rodzaju Twój własny regulamin życia, zasady poruszania się po codzienności, Twoja prywatna konstytucja, na podstawie której będziesz mógł podejmować wszystkie decyzje. I w ramach tego etapu wiosennego sprzątania, znowu polecę Ci książkę… a może nawet i dwie. Jedna to Cała naprzód, Michael’a Hyatt’a i Daniela Harkavy’a, z której dowiesz się wiele o budowaniu świata po swojemu, a druga to 12 tygodniowy rok, Briana Morana i Michaela Lenningtona – praktyczny przewodnik, który pozwoli Ci zrealizować wszystko, co tylko sobie wymarzysz. Obydwie książki pomogą Ci zbudować wizję Twojego własnego życia i zaplanować wszystko tak, aby żyć w zgodzie z nią.

    Przygotuj ciało

    No dobra! Czas już zostawić bzdury związane z umysłem i duszą (wiesz, że żartuję, prawda? 🙃) i wziąć się ostro do ciężkiej pracy nad ciałem! Tak jest! Będzie pot, łzy i mnóstwo pracy. Swoją drogą, to takie banalne – przyszła wiosna, za pasem lato, więc trzeba przygotować się do plażowania. Ja wcale tak nie myślę i nigdy nie myślałem, ale prawda jest taka, że jeżeli choć taki powód sprawi, że trochę bardziejo siebie zadbasz – to ja go popieram całym sercem! Ruszać się powinniśmy przez cały rok, ale zimą, gdy do wyboru mamy bieganie w śniegu i mrozie albo kubek gorącej herbaty wieczorem przy kolejnym odcinku ulubionego serialu na Netflixie – zdecydowanie łatwiej wybrać to co wygodne, niż to co właściwe. Pogoda jednak się zmienia, świat się budzi do życia, czas więc wstać z fotela i ruszyć tyłek na poszukiwania często zaniedbanych przez zimę: zdrowia i dobrej formy! Może zainspiruje Cię kilka z moich pomysłów na aktywną wiosnę?

    Wiosenne bieganie 

    Biegałem trochę zimą, będę biegał i wiosną! Ale tym razem regularnie – bo niestety muszę przyznać, że w chłodne, styczniowe dni, dość często sobie odpuszczałem. Znalazłem jednak sposób na to, aby na wiosnę być konsekwentnym w codziennym bieganiu – mam partnera do biegania! I Tobie również polecam znalezienie kogoś, z kim zaczniesz biegać. Ten prosty trick – partner do sportu – sprawi, że w chwilach słabości, będzie łatwiej, bo będzie 

    jeszcze ktoś, kto przypomni co zdrowe, a nie tylko co wygodne. A więc idziemy biegać!

    Joga o poranku

    Całkiem niedawno odnowiłem, wygasłą już sporo ponad rok temu, subskrypcję aplikacji Daily Yoga. Bardzo dobrze wspominam okres, w którym codziennie sięgałem po moją niebieską matę i bladym świtem próbowałem wykonać (często bardzo, bardzo wymagające) ćwiczenia jogi. Te codzienne sesje zawsze wprawiały mnie w dobry humor i w tym roku również chcę taki mieć. A Daily Yoga jest zdecydowanie najlepszą z aplikacji, jakie miałem okazję wypróbować. Z przyjemnością więc do niej wróciłem – a i Ciebie zachęcam do porannych ćwiczeń jogi. Pamiętaj jednak, że nie musisz sięgać po aplikację – dla mnie jest to wygodne rozwiązanie, ale mnóstwo praktycznych wskazówek do ćwiczenia jogi znajdziesz też w internecie, na przykład na YouTube’ie.

    Na stojąco po zdrowie

    Tak samo jak do jogi, wracam też do biurka stojącego. Sam nie wiem, dlaczego z niego zrezygnowałem. Przez ostatnie lata pracowałem na stojąco i bardzo sobie chwaliłem taki tryb pracy. Na prawo i lewo opowiadałem jak bardzo pozytywny wpływ miało to na moje zdrowie. A jednak, kilka miesięcy temu, zdecydowałem się rozmontować moje (wykonane domowymi sposobami) biurko stojące i posadzić tyłek w fotelu i na kanapie… To był ogromny błąd! Artykuł ten kończę już na stojąco i… z wielkim uśmiechem na ustach 🙂 A, jeżeli pracujesz na co dzień przy komputerze, i Tobie polecam wypróbowanie stania zamiast siedzenia w pracy. Szybko poczujesz różnicę 😉. 

    Jedzenie na godziny

    Ostatnią z aktywności, do jakich chciałbym Cię dzisiaj zachęcić, będzie post przerywany. Choć tak właściwie będzie to polegało na… powstrzymaniu się od pewnej aktywności 🙂 – a chodzi oczywiście o jedzenie. O poście pisałem już do Ciebie w newsletterze, i dzisiaj powracam do tematu. Mógłbym rozpisać się o zdrowotnych aspektach ograniczenia liczby posiłków w ciągu dnia, ale zamiast tego poopowiadam Ci trochę o praktycznej stronie postu przerywanego. Na wstępie w dwóch słowach o co w ogóle chodzi – post przerwany w wersji, którą ja stosuję (tak zwana 14:10) polega na tym, aby w ciągu każdej doby jeść jedynie przez 10 godzin (w moim przypadku od 6:00 do 16:00), a przez pozostałe 14 godzin – powstrzymać się od jedzenia. I tyle, prosta sprawa 😉. A efekty? Lepsze samopoczucie z rana, o wiele lepszy sen, mnóstwo energii podczas wieczornego i porannego biegania (jakiś paradoks, prawda?), lepsze cyferki na wadze, większa koncentracja w okresie gdy poszczę – to tylko kilka z rzeczy, które u siebie zauważyłem. Nie zawsze łatwo jest powstrzymać się od jedzenia – szczególnie, gdy wstanę trochę wcześniej niż zwykle i czuję mniejszą energię – związaną z niewyspaniem – ale na ogół daję radę. I Tobie też polecam spróbować. Jako narzędzie wspomagające Twoją silną wolę, polecam skorzystanie z Kalendarza Celu, który przygotowałem dla stałych czytelników mojego bloga. Pomoże Ci on w zaznaczaniu dni, w których dajesz radę! Pobierzesz go tutaj.

    To co? Spróbujesz razem ze mną posprzątać to i owo na wiosnę? Jeżeli nie czujesz się na siłach, aby od razu brać się za wszystkie obszary o których napisałem – weź na warsztat przynajmniej jeden z nich, resztę zostaw na przykład na lato 🙂. Achhhh… i koniecznie daj znać w komentarzu jak idzie!

  • 🐽 PiG Podcast #19: Bill Gates – W głowie Billa Gatesa

    Do tego odcinka zaprosiliśmy Billa Gatesa.

    No prawie 😅

    A tak naprawdę to Bill Gates stał się przyczyną dość ożywionej dyskusji na temat sukcesu, tego co jest ważne w życiu, czytania książek, nauki i tego co decyduje o sukcesie. Czyli czy sami jesteśmy kowalami swojego losu, czy też to przeznaczenie i urodzenie decyduje o tym kim będziemy, a kim nie będziemy w przyszłości. Oczywiście nie zabrakło w całej rozmowie informacji o Gatesie, tych związanych z biznesem, jak i kilku plotek… 😉

    Tu posłuchasz 🐽 PiG Podcastu

  • 🐽 PiG Podcast #18: Marcel Hoffman o produktywności i osiąganiu celów

    W tym odcinku wychodzimy ze strefy komfortu i po raz pierwszy zapraszamy do audycji gościa. Jest nim Marcel Hoffman – etatowy pracownik korporacji, który od 2016 roku prowadzi bloga nastawienienarozwoj.pl poświęconego realizacji celów i rozwojowi osobistemu. Oprócz tego nagrywa podcasty, materiały wideo, czyta masę książek, uprawia sport i oczywiście realizuje swoje cele i marzenia.

    Linki

    Tu posłuchasz 🐽 PiG Podcastu